Film o tym samym tytule miał swoją premierę 21 marca zeszłego roku. Muszę podkreślić, że na świecie premiera była 7 lutego. "Dzieło" wyreżyserował Mark Waters, ten sam co wredne dziewczyny. Już sam ten fakt nie wróżył dobrze filmowej adaptacji serii o dampirzycy Rose Hathaway. Książka była dość roczna, przesycona sarkastycznym humorem i była przeciwieństwem stwierdzenia "pusty fantasy-romans". Film...Cóż jeśli ktoś oglądał Wredne dziewczyny już domyśla się jaki okazał się film.
W powieści Richelle Mead poznajemy historię przyjaciółek Rose i Lissy. Rose jest pół-człowiekiem, pół-wampirem - dampirem, a Lissa "dobrym wampirem" - morojem. Są jeszcze strzygi - "złe wampiry". Akcja książki rozpoczyna się w momencie gdy po 2 letniej ucieczce Rose i Lissa(księżniczka, z królewskiego rodu Dragomirów) wracają do akademii św. Vladimira. Rose zaczyna treningi pod okiem przystojnego Dymitra i zakochuje się w nim, a Lissa w tym czasie boryka się z problemami psychicznymi.
Richelle Mead bardzo dobrze wykreowała postaci najlepszych przyjaciółek, które kochają się jak siostry. Przyjaźń w serii Akademia Wampirów jest na pierwszym planie. W filmie nie odnosiła takiego wrażenia. Reżyser najwyraźniej postawił na wątek miłosny, który jest również bardzo ważny, ale mam wrażenie, że trochę pominął siostrzaną miłość dwóch nastolatek. Oczywiście Mark Waters musiał zrobić z tego filmu również komedię. Miałam wrażenie, że przez to chciano uczynić z tego filmu coś lekkiego i pustego.
Sama historia niby taka sama została jednak w dużym stopniu zmieniona. Nawet sceny, które już były w książce Mark przedstawił w sposób zupełnie z książką niezgodny, co jest nie lada "osiągnięciem". Do tego sądzę, że osoba, która nie czytała książki, mogła się trochę w filmie pogubić. Charaktery postaci zostały strasznie spłycone, a tajemniczy Dymitr wyszedł jak dla mnie byt otwarty.
Postacią, która wyszła chyba najgorzej jest Lissa. Księżniczka z filmu nie przypomina prawie w ogóle tej książkowej. Jest zbyt prostacka, płytka i... Nie wiem jak to opisać. Czegoś jej po prostu brakuje. Aktorka, która wcieliła się w rolę Wasylissy zagrała jak drewno, zero emocji czy czego kolwiek ma ich wzór.
Z całą moją miłością do książki muszę(z bólem serca) dać ekranizacji Akademii Wampirów dać 5/10. I jest to ocena zawyżona ze względy na powieść i Zoey jako Rose.
Serdecznie zapraszam do dyskusji w komentarzach ~Roza_000
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz